Herian Herian
234
BLOG

"Klawisze dziękują przestępcom"

Herian Herian Polityka Obserwuj notkę 68

Taki napis powinien pojawić się na więziennych murach w całej Polsce. Po raz kolejny o interesy grupy zawodowej pod nazwą Służba Więzienna walczą jej klienci – skazani.

Trybunał Konstytucyjny potwierdził, to co było wiadome od dawna. W Polsce łamane są prawa człowieka. Człowieka-więźnia. Sędziowie na podstawie doniesienia osoby skazanej dojrzeli, że w polskich kryminałach przestępcom dzieje się krzywda. Nie dysponują bowiem zagwarantowanymi im w Kodeksie karnym wykonawczym 3m2 na skazańca. Trybunał pochylił się nad niedolą skazanych i dał Ministerstwu Sprawiedliwości półtora roku czasu na rozrzedzenie zdemoralizowanego towarzystwa.

Zmykać, zamykać, zamykać!

Przeludnione więzienia to pokłosie bezsensownej polityki karnej lansowanej przez byłego Ministra Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego i kontynuowanej przez jego robotnika Zbigniewa Ziobrę. Zamykano jednak nie wszystkich i nie za wszystko. Obsesja zamykania oraz wybiórcze traktowanie sprawiedliwości powodowały, że do aresztu trafiał uczeń za podrobienie legitymacji szkolnej, starsza kobieta nie mogąca spłacić 250 zł grzywny, alkoholik jadący polną drogą na rowerze. Ale karząca ręka sprawiedliwości nie musnęła chociażby Anny P., mianowanej w 2006 r. przez Zbigniewa Ziobro na stanowisko szefowej prokuratury apelacyjnej w Rzeszowie, którą rok wcześniej przyłapano na kradzieży bielizny z hipermarketu. Wyniosła majtki i biustonosz. I choć pokazywała to szeroko telewizja, to sprawie szybciutko ukręcono łeb.

Sytuacja totalnej izolacji wszelakiej maści przestępców powodowała, że w jednej celi znajdowali się niekiedy: zbieracz złomu i cyniczny zabójca, bezradny bezdomny złodziej i wyrafinowany pedofil, alimenciarz i bezwzględny gangster. Jak zabrakło już więziennych pryczy w celach rozkładano na podłodze materace. Towarzystwo się mieszało, a klawisze głupieli kogo przed kim pilnować.

Kiedy politycy napchali już więzienne przybytki do oporu, doszło do sytuacji kuriozalnej na skalę międzynarodową. Kilkadziesiąt tysięcy przestępców z prawomocnymi wyrokami chadza sobie po wolności, być może popełniając kolejne przestępstwa, ponieważ na więziennych bramach wywieszono informację: miejsca brak. Cherlawą i tak resocjalizację wyparła totalna izolacja.

 Jeszcze jeden problem… 

Rozluźnienie więziennej populacji, to korzyści nie tylko dla przestępców. Z wyroku Trybunału Konstytucyjnego cieszą się również więzienni funkcjonariusze. Oni wiedzą najlepiej, że pozbycie się 20-30% więziennych lokatorów pozwoli im złapać od lat oczekiwany oddech. Byłoby również szansą na racjonalizację resocjalizacyjnych działań. Tylko, że polityka penitencjarna w Polsce leży. Tak naprawdę to niewiadomo kto ma się z nią zajmować. Centralny Zarząd Zakładów Karnych nastawiony jest na działania kontrolne, a urzędnikom z CZSW dawno już papiery przesłoniły ludzi. Sądy penitencjarne zrzeszają drugoligowych sędziów, którzy w bezpiecznych i  sielankowych warunkach chcą dotrwać do wysokich emerytur.

Także sam schemat organizacyjny więziennictwa sprawia, iż w służbie dochodzi do krzywdzących paradoksów. Otóż liczba funkcjonariuszy, którzy bezpośrednio odpowiadają za ludzi skazanych jest odwrotnie proporcjonalna nie tylko do ilości więźniów, ale także do liczby pozostałych funkcjonariuszy tzw. administracji, którzy więźniów widzą z biurowych okien, kiedy ci wyjdą na spacer. Bo konstrukcja więziennej administracji, to przerażające monstrum o rozbuchanej, do granic możliwości biurokracji. Osoby pracujące bezpośrednio ze skazanymi zajmują w tej strukturze najniższe miejsca. Ich praca nie jest doceniana i odpowiednio gratyfikowana. Czy ktoś o zdrowych zmysłach może sobie wyobrazić, że jeden(!) funkcjonariusz organizuje życie nierzadko 150-200 skazanym, a pracę tego funkcjonariusza nadzoruje nawet 10(!) przełożonych? Czy nie ma siły na ten schizofreniczny układ w którym, jak to określają sami zainteresowani – funkcjonariusz liniowy zarabia najmniej, a zakres jego odpowiedzialności jest największy? Nawet nie pokuszę się o próbę porównania odpowiedzialności, skali obowiązków i specyfiki tej pracy z pracą osób na etatach biurowych w zakładach karnych.

Tymczasem prawdziwy „klawisz”, jak co dzień, przychodzi rano do pracy, przebiera się w mundur bierze do ręki klucze i idzie. Na spotkanie tych z których istnienia nieźle żyją i mają się dobrze penitencjarni decydenci i cała biurokratyczna machina. Tylko nie on.

Herian
O mnie Herian

WAU_tab('d5grk38p8d45', 'right-upper')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka